26.07.2016
Zasady sporządzania umów. Cz. 2 – tytuł umowy
Z pozoru oczywista kwestia - zatytułowanie umowy - wielokrotnie jest polem pomyłek. Na początek powiedzmy sobie coś istotnego: to jak strony zatytułują (nazwą) łączącą ich umowę, nie determinuje jaka jest to umowa, a zatem jaka jest sytuacja prawa stron.
Jeśli przykładowo - strony zatytułują łączącą je umowę jako "umowa użyczenia" podczas gdy na mocy tejże umowy jedna strona oddaje drugiej rzecz w używanie odpłatnie, będziemy mieli wtedy do czynienia z "umową najmu", a nie "umową użyczenia". Wspomniany przypadek jest zresztą często spotykany w obrocie, bowiem strony intencjonalnie nazywają umowę inaczej błędnie myśląc, że są w stanie w ten sposób np. uniknąć uiszczenia podatku. Jest to praktyka absolutnie niewskazana. Przejdźmy teraz do trzech głównych członów tytułu umowy:
- Po pierwsze - nie istnieje na gruncie polskiej siatki pojęć cywilistycznych określenie "kontrakt" oraz "porozumienie". Prawidłowym oznaczeniem dokumentu umowy jest właśnie "Umowa". "Kontrakt" jest w swej istocie pojęciem zarezerwowanym dla nienazwanej umowy (tj. niezdefiniowanej w żadnym akcie normatywnym) "kontraktu menedżerskiego". W umowach o roboty budowlane często spotykamy także odwołania do "umowy głównej" tj. łączącej inwestora z generalnym wykonawcą - i ta umowa często określana jest mianem "kontraktu". Poza jednak tymi, ledwo akceptowalnymi przypadkami nie powinniśmy używać anglicyzmu "kontrakt". Podobnie jest z "porozumieniem", które kojarzone jest w terminologii prawniczej głównie z porozumieniem administracyjnym. Oznaczajmy zatem co do zasady nasze umowy określeniem "Umowa". I tytuł dokumentu "Umowa" jest jak najbardziej wystarczający i niesprawiający kłopotów interpretacyjnych w sytuacji gdy tworzony przez nas dokument ma charakter w gruncie rzeczy umowy nienazwanej lub mieszanej.
Przykład: A zatem tytuł umowy może brzmieć po prostu "UMOWA" i będzie w pełni poprawny, a zarazem bezpieczny gdy nie mamy pewności co do rodzaju umowy, którą sporządzamy.
- Po drugie - poprawnym zabiegiem jest zakwalifikowanie umowy jako umowy nazwanej lub jako najbliższej którejś z umów nazwanych i na tej podstawie zatytułowanie umowy. Umowy nazwane są to umowy posiadające regulację ustawową (lub inną - na poziomie aktów prawa powszechnie obowiązującego) i są to po prostu najczęściej spotykane umowy w obrocie - umowa zlecenia, umowa dzieła, umowa o roboty budowlane, umowa najmu itd. W obrocie spotykamy często umowy nienazwane (np. umowa konsorcjum), które jednak systemowo zbliżone są do innych umów nazwanych i w ten sposób wykładać będzie je sąd w przypadku sporu. Spotyka się także umowy mieszane, złożone w istocie z dwóch lub więcej umów nazwanych. W przypadku umów nienazwanych musimy zorientować się czy istnieje jakaś praktyka orzecznicza związana z wykładnią pewnych występujących w obrocie, acz nieuregulowanych ustawowo stosunków prawnych. Np. choć umowa konsorcjum nie jest nazwana to na gruncie Prawa zamówień publicznych istnieje rozwinięta praktyka wykładania tego typu umów. Jeśli taka praktyka funkcjonuje - nazwijmy umowę w ten sposób (tj. np. "Umowa konsorcjum"), a ewentualne wskazówki dotyczące interpretacji zawrzemy w jej treści (np. często spotykane w konsorcjum: "Niniejsza umowa nie stanowi umowy spółki cywilnej."). Jeśli nie istnieje żadna praktyka i tworzymy naprawdę samodzielny stosunek prawny spróbujmy zatytułować umowę określeniem umowy nazwanej do której jest jej najbliżej (np. wiele skomplikowanych umów inwestycyjnych jest w gruncie rzeczy umowami sprzedaży). W przypadku umów mieszanych starajmy się tytuł wywieść z tej umowy nazwanej, która ma wiodącą rolę w naszym stosunku prawnym.
Przykład: A zatem tytuł umowy może brzmieć: "UMOWA NAJMU", "UMOWA ZLECENIA", ale też "UMOWA KONSORCJUM".
- Po trzecie i ostatnie - tytuł umowy może zawierać od razu wskazówkę co jest przedmiotem umowy, a nie tylko jaki jest charakter stosunku prawnego pomiędzy stronami. Przy czym wskazane jest by z ostrożności nie precyzować przedmiotu umowy w tytule zbyt dokładnie. Na przykład zatem: "umowa najmu lokalu mieszkalnego" jest tytułem poprawnym, lecz w mojej ocenie tytuł "umowa sprzedaży samochodu marki […] o numerze rejestracyjnym […]" byłby zbyt długi i nieczytelny.
Przykład: A zatem w końcu tytuł umowy może brzmieć: "UMOWA NAJMU LOKALU MIESZALNEGO" lub „UMOWA SPRZEDAŻY SAMOCHODU" a najdalej nawet "UMOWA SPRZEDAŻY NA RATY SAMOCHODU OSOBOWEGO"
Kluczowe jest to, by tytuł był czytelny, oddawał faktyczne intencje stron co do treści, jak i przedmiotu stosunku prawnego, który ma je łączyć (a zatem w naszym wypadku na pewno będzie to "umowa"), precyzyjny i poprawny terminologicznie (a zatem "umowa o dzieło", nie zaś "umowa dzieła") i by nie czynił problemów w toku wykładni woli stron.
Adam Kotucha
Komentarze: