Blog

Blog

19.11.2017
Czy Bitcoinem można płacić?

Niniejszy wpis jest drugim wpisem na blogu Kancelarii, który dotyka wprost zagadnień tematyki kryptowalut oraz technologii blockchain w kontekście prawa prywatnego. Tym razem autor przedstawił swoje wątpliwości oraz poglądy w zakresie kwestii skuteczności "zapłaty kryptowalutą" na gruncie instytucji polskiego prawa cywilnego, której rozstrzygnięcie ma istotne znaczenie dla stabilności obrotu gospodarczego. 

I. WPROWADZENIE

Na wstępie należy wyjaśnić zadane w tytule wpisu pytanie, które można ująć szerzej w postaci: "Czy kryptowalutami można płacić". Zaznaczmy, że pytanie to nie dotyczy sfery prawa karnego, ani administracyjnego. Na gruncie polskiego prawa korzystanie z kryptowalut w obrocie gospodarczym nie jest zabronione pod sankcją karną (nie jest przestępstwem, ani wykroczeniem), użytkownicy kryptowalut nie podlegają też szczególnym regulacjom, z których wywodzić można by sankcje administracyjne. Nie jest też tematem tego wpisu rozważanie nad bardziej szczegółowymi kwestiami interdyscyplinarnych gałęzi prawa np. prawa pracy czy prawa handlowego, tj. nie jest przedmiotem wpisu przykładowo próba odpowiedzi  na pytanie "Czy wynagrodzenie pracownika można wypłacić w kryptowalutach?", bądź "Czy dywidendę spółki prawa handlowego można wypłacić w kryptowalutach?".

Tytułowe pytanie dotyczy wyłącznie sfery prawa prywatnego (cywilnego) i można rozwinąć je w formie trzech, dalszych, szczegółowych pytań:

1. Czy świadczenie polegające na "przelewie" (w uproszczeniu) jednostek kryptowalut na rzecz drugiej strony umowy spowoduje umorzenie zobowiązania pieniężnego w ramach tejże umowy?

2. Czy umowy nazwane (wymienione m.in. w Księdze Trzeciej Kodeksu cywilnego), których niezbędnym elementem jest występowanie po jednej ze stron zobowiązania pieniężnego tj. umowy odpłatne (np. umowa sprzedaży, umowa o dzieło, umowa kontraktacji, umowa dostawy, umowa składu, choć już nie umowa przechowania, a także nie umowa zlecenia czy o świadczenie usług), w ramach których "zobowiązanie pieniężne" (zapłata ceny czy wynagrodzenia) zostaje zastąpione świadczeniem niepieniężnym w postaci "przelewu" (w uproszczeniu) jednostek kryptowalut na rzecz drugiej strony umowy, nadal można kwalifikować jako ww. umowy nazwane, a w konsekwencji przyznawać ich stronom określone uprawnienia (np. uprawnienia z tytułu rękojmi - art. 556. i n. Kodeksu cywilnego)?

3. Czy jeśli umowa, o której mowa w pkt. 2. powyżej, miałaby jednak charakter tzw. umowy nienazwanej (nieskodyfikowanej, zawartej na podstawie zasady swobody umów wyrażonej w art. 353(1) Kodeksu cywilnego), to czy byłaby to tzw. umowa wzajemna tj. czy stronom tej umowy przysługiwałyby uprawnienia, o których mowa w art. 487-497. Kodeksu cywilnego, a w tym na przykład prawo do odstąpienia w przypadku zwłoki drugiej strony umowy w wykonaniu jej zobowiązania?

Łatwo dostrzec doniosłość odpowiedzi na ww. pytania. Odpowiedź negatywna na pierwsze pytanie - przy uznaniu że mamy jednak do czynienia z umową odpłatną - oznaczałaby, że strona dokonująca płatności kryptowalutami nie wykonuje swojego zobowiązania pieniężnego, a zatem może być z w zwłoce pomimo dokonania "zapłaty" kryptowalutowej - co może skutkować koniecznością obciążenia jej odsetkami. Odpowiedź negatywna na drugie pytanie oznaczałaby z kolei, że pomiędzy stronami nie dochodzi do zawarcia np. umowy o dzieło, lecz umowy nienazwanej, a zatem stronom nie przysługiwałyby kodeksowe uprawnienia jakie w okolicznościach zapłaty środkami pieniężnymi przysługują zamawiającemu i przyjmującemu zamówienie. Odpowiedź negatywna na trzecie pytanie oznacza z kolei, że strony takiej umowy, o której wspomniano w zdaniu uprzednim, nie posiadają nawet ogólnych uprawnień z umów wzajemnych.

II. ANALOGICZNE PROBLEMY W DOTYCHCZASOWYM DYSKURSIE - NATURA ZAPŁATY PRZELEWEM, WEKSLEM ORAZ CZEKIEM

Na doniosłość problemu wskazuje też fakt, że bardzo podobny spór doktrynalny rozgorzał swego czasu w przedmiocie umarzania zobowiązań pieniężnych przy pomocy przelewów bankowych czy czeków oraz weksli - natura cywilnoprawna przelewu bankowego, a także weksli oraz czeków była polem bardzo szerokiej dyskusji. Nie jest bowiem na gruncie polskiego systemu prawnego kwestionowane twierdzenie, że ilekroć Ustawodawca używa określenia "zapłata" (ceny czy wynagrodzenia) to zobowiązanie takie polega na przeniesieniu na drugą osobę środków pieniężnych (w formie - co do zasady - znaków pieniężnych) [1]. W tym sensie środki pieniężne (potocznie: oficjalny pieniądz państwowy) mają nie tylko moc przymusowego umarzania zobowiązań pieniężnych ale i częściowo moc wyłącznego środka umarzania tych zobowiązań (art. 358(1) k.c. umożliwia uczynienie wyjątku w tym zakresie na rzecz walut obcych w przypadku wyraźnej umowy stron).

Zwróćmy uwagę, że przykładowo czynsz w umowie najmu "może być oznaczony w pieniądzach lub w świadczeniach innego rodzaju" (art. 659. § 2. Kodeksu cywilnego). Taki wyjątek nie jest jednak wprowadzony w przepisach dotyczących innych, wyżej wymienionych umów, w których Ustawodawca posługuje się jedynie określeniem "zapłaty ceny" bądź "zapłaty wynagrodzenia". Zatem wykładnia a contrario także prowadzi do wniosku, że ww. świadczenia, w przeciwieństwie do świadczenia zapłaty czynszu, mogą być spełnione jedynie w pieniądzu. Wątpliwości budzi również klasyczna umowa pożyczki której definicja ustawowa brzmi: "Przez umowę pożyczki dający pożyczkę zobowiązuje się przenieść na własność biorącego określoną ilość pieniędzy albo rzeczy oznaczonych tylko co do gatunku, a biorący zobowiązuje się zwrócić tę samą ilość pieniędzy albo tę samą ilość rzeczy tego samego gatunku i tej samej jakości." (art. 720. § 2. Kodeksu cywilnego) - kryptowaluty nie są bowiem pieniądzem ale nie są też rzeczą oznaczoną co do gatunku z uwagi na brak substratu materialności (art. 46. Kodeksu cywilnego definiuje "rzeczy" wyłącznie jako przedmioty materialne). Oznaczałoby to, że w zakresie "pożyczenia kryptowalut" - z braku przyjęcia odpowiedniej konstrukcji cywilnoprawnej, o której mowa dalej - mielibyśmy do czynienia z umową użyczenia bądź tzw. depozytem nieprawidłowym, ale nie jest to zbyt fortunna konstatacja w realiach gospodarczych. Są jednak również pewne "pozytywne" strony tej sytuacji - skoro przykładowo "zapłata kryptowalutą" nie jest świadczeniem pieniężnym to niewykonanie lub nienależyte wykonanie takiego zobowiązania może być przedmiotem zastrzeżenia kary umownej, która de lege lata wyłączona jest odnośnie do zobowiązań pieniężnych (art. 483. § 1. Kodeksu cywilnego) i mogła być zastępowana jedynie przez odsetki z tytułu opóźnienia w zapłacie, które z kolei mają swoją maksymalną, dopuszczalną ustawowo wysokość oraz obarczone są tzw. zakazem anatocyzmu.

Wspomnianą więc wcześniej sytuację, w której zapłata odbywa się przez dokonanie przelewu bankowego na rachunek sprzedawcy, można było ująć następująco: jeśli przyjąć koncepcję, iż nie istnieje żadne "własnościowe" prawo wobec zgromadzonych na rachunku bankowym środków pieniężnych, to w gruncie rzeczy umowa sprzedaży staje się umową, w wyniku której świadczenie kupującego polegające na zapłacie zostaje wykonane przez  obciążenie określoną kwotą rachunku zleceniodawcy przelewu i uznanie rachunku odbiorcy (a za tym idzie z kolei wygaśnięcie części wierzytelności wobec banku o wypłatę danej kwoty). W wyniku tej dyspozycji powstaje wierzytelność o wypłatę kwoty u beneficjenta przelewu, polegająca na możliwości żądania w każdej chwili zwrotu środków pieniężnych na jego rzecz. "Zapłata" następuje wtedy z chwilą uznania rachunku bankowego sprzedającego - co do zasady. Zwrócić należy jednak uwagę, że mowa tu o wierzytelności o wypłatę środków pieniężnych - legalnego środka płatniczego.

W ramach poszukiwania bardziej odległych (więc bardziej adekwatnych do kryptowalut) analogii można próbować odpowiedzieć na podobne pytanie, a mianowicie czy wręczenie czeku (gotówkowego bądź rozrachunkowego) lub weksla prowadzi do umorzenia zobowiązania pieniężnego (przez wygaśnięcie wierzytelności). Co do zasady należy jednak przesądzić, że nie ma podstaw normatywnych do udzielenia odpowiedzi pozytywnej na tak postawione pytanie. Weksel oraz czek - podobnie jak kryptowaluty - nie są surogatami pieniądza, tj. nie prowadzą do umorzenia zobowiązania pieniężnego przez samo wręczenie, czy użycie klucza prywatnego. Analizując chwilę wygaśnięcia wierzytelności - w razie wręczenia wierzycielowi weksla wierzytelność wygaśnie dopiero w chwili spełnienia zabezpieczonego nim świadczenia bądź w wyniku zapłaty kwoty wynikającej z weksla (podczas gdy „zapłatę” rozumieć należy jako przeniesienie środków pieniężnych). Odnosząc się natomiast do czeku, to jego wręczenie tworzy jedynie zobowiązanie czekowe, które trwa do chwili jego wykupienia. Chwilą „zapłaty ceny”, tj. umorzenia zobowiązania będzie chwila zapłaty czeku lub dokonania rozrachunku (w zależności od tego czy mamy do czynienia z czekiem gotówkowym czy rozrachunkowym). W związku z tym uprawniony wydaje się pogląd A. Kosteckiego, iż „czek jest jedynie potencjalnym środkiem zapłaty” [2], natomiast jak zauważył Jerzy Pisuliński wręczenie czeku bądź weksla kreuje obok dotychczasowego zobowiązania nowe, lecz do spełnienia tego samego świadczenia [3]. Jak zapewne widać - omawiany w niniejszym wpisie problem nie jest problemem wcale nowym - uległ on jedynie odświeżeniu na skutek pojawienia się nowej, wątpliwej kategorii "surogatu" środków pieniężnych w obrocie gospodarczym tj. kryptowalut.

Odnośnie do trzeciego z pytań zadanych na wstępie tj. czy gdyby nawet przyjąć, że mamy jednak do czynienia z umową nienazwaną (a zatem po stronie kupującego odpadałyby np. uprawnienia z rękojmi), to czy jednak jest to umowa wzajemna (a zatem pozostałyby ogólne uprawnienia dotyczące zwłoki dłużnika czy zwłoki wierzyciela oraz inne, o których mowa w art. 487-497. Kodeksu cywilnego), to problem ten analizowali dotychczas obszernie przedstawiciele doktryny. Wedle większości autorów dylematu tego nie można rozstrzygnąć w drodze wykładni językowej [4], lecz w dyskusji pojawiają się argumenty dotyczące bezpieczeństwa obrotu sugerujące ograniczenie tej możliwości, tzw. stanowisko jurydyczne [5].

Jak widać, istnieją zatem silne podstawy by sądzić, że strony umowy, która przewiduje świadczenie w postaci "zapłaty kryptowalutami" w miejscu "zapłaty środkami pieniężnymi", pozbawione są większości praw, które Kodeks cywilny przyznaje stronom umów w innych, "normalnych" warunkach, czyli wtedy gdy strony posługują państwowymi środkami pieniężnymi. Dlatego odpowiedź na zadane we Wprowadzeniu pytanie ma duże znaczenie dla zabezpieczenia obrotu.

III. DOTYCHCZASOWE BADANIA NAD ZAGADNIENIEM - KONCEPCJE INNEGO MIERNIKA WARTOŚCI ORAZ UMOWY ZAMIANY

Na początek rozważań omówić należy aktualne stanowiska innych badaczy, którzy wypowiadali się wcześniej w tym przedmiocie. I tak Konrad Zacharzewski w swoim pierwszym artykule o tematyce kryptowalutowej stwierdził trafnie, że "Bitcoinowi nie służą artybuty prawnego środka płatniczego." [6] Następnie przedstawił stanowisko w zasadniczo dwóch aspektach prawa obligacyjnego, które użyteczne jest na potrzeby niniejszego wpisu. Po pierwsze, że bitcoin może być innym miernikiem wartości zobowiązania pieniężnego (art. 358(1) § 2. Kodeksu cywilnego). Po drugie zaś - że umowa sprzedaży z wykorzystaniem bitcoina, na zasadzie analogii do umów z wykorzystaniem bursztynu bądź kamieni szlachetnych, zdradza podobieństwo do umowy zamiany (art. 603.-604. Kodeksu cywilnego).

Pierwsze stanowisko, choć trafne co do samej zasady, nie jest pomocne na potrzeby niniejszego wywodu, ponieważ nie uzasadnia możliwości umarzania zobowiązań pieniężnych. Zobowiązanie pieniężne może być umorzone tylko w pieniądzu (legalnym środku płatniczym), a zatem jakkolwiek kryptowaluta może służyć jako inny miernik wartości tego zobowiązania, to nadal pozostanie ono zobowiązaniem, które umorzyć można przenosząc na drugą osobę środki pieniężne, a nie kryptowaluty. W uproszczeniu oznacza to, że choć strony umowy umawiałyby się na zapłatę kryptowalutą, to ustalałyby de iure jedynie wysokość swojego świadczenia pieniężnego w bitcoinach (tak jak można to uczynić w dowolnym, innym wycenialnym mierniku - choćby cenie jakiegoś produktu na dany dzień), ale nadal zobowiązanie w celu umorzenia wymagałoby zapłaty w pieniądzu. Przeniesienie prawa do danego innego miernika wartości nie jest ekwiwalentem zapłaty i żaden przepis prawa nie umożliwia przyjęcia takiej konstrukcji. W kontekście zatem pierwszego pytania zadanego w niniejszym wpisie, art. 358(1) § 2. Kodeksu cywilnego nie wydaje się pomocny.

Drugie stanowisko (odnośnie do kwalifikacji umowy sprzedaży z udziałem kryptowalut jako de iure umowy zamiany) odnosi się bardziej do drugiego pytania zadanego na wstępie wpisu (o kwalifikację umów). Konstrukcja ta jest o tyle możliwa, że przy umowie zamiany strony nie tracą przykładowo uprawnień z rękojmi, ponieważ odpowiednio stosuje się do niej przepisy umowy sprzedaży. Pomimo literalnego brzmienia przepisu dot. umowy zamiany, który odnosi się wyłącznie do rzeczy (więc dóbr materialnych), przedstawiciele doktryny dopuszczają możliwość zawierania również tej umowy co do przenoszenia praw, a zatem jest ona w tym zakresie poprawna (jeśli przyjąć oczywiście, że bitcoin jest przedmiotem jakiegoś prawa majątkowego - o czym szerzej napisano tutaj). Konstrukcja ta ma jednak zasadniczo dwie, inne wady. Mniej istotna wada dotyczy relacji tego rozwiązania z przepisami prawa publicznego np. podatkowego. Przykładowo - zarówno od umowy sprzedaży, jak i umowy zamiany strony niepodlegające wyłączeniu (np. będące przedsiębiorcami) zobowiązane są do uiszczenia podatku od czynności cywilnoprawnych (art. 1. pkt. 1. lit. a. Ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych). Z tą wszakże różnicą, że w przypadku umowy sprzedaży zobowiązanym do jego uiszczenia jest kupujący (art. 4. pkt. 1. ww. ustawy), natomiast w przypadku umowy zamiany zobowiązane są obie strony solidarnie (art. 4. pkt. 2. w zw. z art. 5. ust. 2. ww. ustawy). W konsekwencji, osoba która sprzedała samochód za kryptowaluty, mogłaby zupełnie nieświadomie zostać wezwana przez organ skarbowy do uiszczenie zaległego podatku, podczas gdy sprzedając samochód za środki pieniężne - nie byłaby do tego zobowiązania. Stanowczo jednak bardziej istotnym problemem tejże konstrukcji jest to, że nie tłumaczy ona w ogóle kwalifikacji innych umów, których obowiązkowym elementem (essentialia negotii) jest świadczenie pieniężne - np. umowy o dzieło (zapłata wynagrodzenia), umowy dostawy (zapłata ceny), umowy składu (zapłata wynagrodzenia) - do których konstrukcji umowy zamiany nie sposób już zastosować.

W późniejszym artykule z 2015 roku [7] Konrad Zacharzewski zasadniczo powtarza swoje stanowisko, nieco je rozbudowując o kolejne przykłady. Nie sposób jednak zgodzić się ze zdaniem: "Skoro cena w umowie sprzedaży jest przykładem świadczenia pieniężnego, to inny niż pieniądz miernik wartości może być ekwiwalentem świadczenia sprzedawcy w postaci przeniesienia własności nieruchomości w umowie rozporządzającej własnością nieruchomości". Jak wskazano powyżej, art. 358(1) § 2. Kodeksu cywilnego odnosi się tylko do sposobu określenia wysokości świadczenia pieniężnego, ale inny miernik wartości nie może zastąpić tego świadczenia - mówiąc wprost: jeśli na gruncie umowy sprzedaży sprzedawca otrzymać ma sumę pieniężną odpowiadającą wartości jednego bitcoina (inny miernik wartości), to kupujący - z braku innych ustaleń - nie uwolni się od zobowiązania pieniężnego zapłaty ceny "przenosząc" na sprzedawcę jedną jednostkę bitcoina. Nadal zobowiązany jest do zapłaty sumy pieniężnej, tylko odpowiadającej wartości jednego bitcoina z odpowiedniej chwili. Autor powtarza także tezę dot. umowy zamiany, do której zastosowanie znajdą wcześniej wymienione uwagi. Natomiast pozostałe rozważania ww. drugiego artykułu nie odnoszą się wprost do tematyki niniejszego wpisu.

W zasadzie, co zasługuje na podkreślenie, Konrad Zacharzewski jako jedyny dotychczas zabrał głos w tematyce kryptowalut w stosunkach zobowiązaniowych.

IV. ZAPŁATA KRYPTOWALUTĄ JAKO NOWACJA, ŚWIADCZENIE W MIEJSCE WYKONANIA LUB UPOWAŻNIENIE PRZEMIENNE

Przechodząc ad meritum - w ocenie autora, aby skutecznie wyprowadzić konstrukcję "zapłaty" z użyciem kryptowalut na gruncie polskiego prawa prywatnego, należy odwołać się do instytucji dot. świadczenia i jego natury,  tj. konkretnie instytucji: nowacji (art. 506. § 1. Kodeksu cywilnego), świadczenia w miejsce wykonania tj. tzw. datio in solutum (art. 453. Kodeksu cywilnego) bądź upoważnienia przemiennego (nie myląc z zobowiązaniem przemiennym, o którym mowa w art. 365. § 1. Kodeksu cywilnego) - a nie miernika wartości bądź dalej idącej umowy zamiany (tylko w wypadku sprzedaży). Żadna z konstrukcji nie jest jednak doskonała i przyjęcie każdej z nich wiąże się z pewnymi konsekwencjami, których normalnie nie oczekiwałyby raczej strony pospolitej umowy sprzedaży, umowy składu, umowy pożyczki czy umowy o dzieło. I tak ocenić można kolejne plusy i minusy przyjęcia ww. rozwiązań:

1. Instytucję nowacji reguluje art. 506 § 1 k.c. jako czynność prawną, w wyniku której „w celu umorzenia zobowiązania dłużnik zobowiązuje się za zgodą wierzyciela spełnić inne świadczenie albo nawet to samo świadczenie, lecz z innej podstawy prawnej, [zaś] zobowiązanie dotychczasowe wygasa (odnowienie)”. Z kolei §2 zawiera postanowienie, które wyłącza możliwość domniemania nowacji, w szczególności w sytuacji, w której wierzyciel otrzymuje czek lub weksel. Jeśli zatem „strona zobowiązuje się do zapłaty liczby X jednostek kryptowaluty w zamian za przeniesienie własności rzeczy Y przez drugą stronę” nowacja spowoduje de iure postanowienie nowego zobowiązania. Prowadzi to do wniosku, że wszelkie wymienione powyżej kontrargumenty w stosunku do koncepcji umowy nienazwanej mogą znaleźć zastosowanie także w sytuacji nowacji – powstanie bowiem nowe zobowiązanie, którego cechy wskazywać będą na inny stosunek niż wynikający z umowy sprzedaży, a tej wszakże utrzymania należałoby bronić. Ponadto - nowacji nie można domniemywać, a niewątpliwie rozważania na gruncie tego wpisu odnoszą się wyłącznie do konstrukcji, które wyprowadzić można z domniemanego działania stron tj. że strony umawiając się na zapłatę kryptowalutą, nie są całkowicie świadome jakich instytucji prawa cywilnego używają kształtując swoją relację.

2. Instytucję datio in solutum reguluje art. 453. Kodeksu cywilnego) - "Jeżeli dłużnik w celu zwolnienia się z zobowiązania spełnia za zgodą wierzyciela inne świadczenie, zobowiązanie wygasa. Jednakże gdy przedmiot świadczenia ma wady, dłużnik obowiązany jest do rękojmi według przepisów o rękojmi przy sprzedaży.". Domniemanie zastosowania datio in solutum jest bardziej uzasadnione niż nowacji, której domniemanie ustawodawca literalnie ogranicza. Ponadto łatwiej domniemać zmianę sposobu spełnienia świadczenia niż całości umowy, co ma miejsce w przypadku nowacji. Nowe świadczenie w naszym przypadku polegałoby na „przelaniu” odpowiedniej liczby bitcoinów na wskazany adres, a jego spełnienie prowadziłoby do umorzenia zobowiązania, przy czym nie bez znaczenia jest uwaga M. Berka, który pisał o instytucji datio in solutum, że świadczenie w ramach tej instytucji może polegać na czynności faktycznej, a nie jedynie prawnej, co jest istotne w kontekście rozważań o normatywnym braku uregulowania sytuacji kryptowalut [8]. Zastosowanie tej instytucji ma jednak pewne wady. Warto zauważyć, że w przypadku wad przedmiotu świadczenia sprzedawca uprawniony byłby w tej sytuacji do rękojmi na podstawie przepisów o umowie sprzedaży - a wszakże co do zasady uprawnionym z rękojmi jest wyłącznie kupujący. Prowadzi to do logicznie niespójnej konstrukcji, w której obie strony umowy mogą wykonywać uprawnienia z rękojmi. Jednak przepisy o rękojmi posługując się pojęciem „rzeczy sprzedanej” należy raczej stosować w drodze analogii. Naturalnie bowiem roszczenia sprzedawcy wobec kupującego byłyby w tej sytuacji ograniczone przez wzgląd na naturę świadczenia „zapłaty” w bitcoinach. Nie mógłby raczej dochodzić np. naprawy rzeczy czy jej wymiany. W grę wchodziłoby jedynie uprawnienie do odstąpienia od tak zawartej umowy. Odesłanie do przepisów o rękojmi „może się [bowiem] okazać bardzo krzywdzące dla dłużnika” [9] – jak zauważył Berek – a omawiana sytuacja zapłaty kryptowalutą jest tego jaskrawym przykładem. Zauważyć należy także, iż na gruncie propozycji de lege ferenda F. Zoll sugerował odejście od reżimu odpowiedzialności z rękojmi przy świadczeniu w miejsce wykonania [10]. Przede wszystkim jednak nie jest łatwo skutecznie bronić tej instytucji przy innych umowach niż umowa sprzedaży, poza ewentualnie częściowo przy umowie o dzieło. 

3. Stanowczo najbardziej atrakcyjną możliwością jest przyjęcie, że od początku (od zawarcia umowy) występuje po stronie dłużnika uprawnienie do wykonania zobowiązania w sposób przemienny, tj. w drodze tzw. upoważnienia przemiennego czyli facultas alternativa - w drodze "zapłaty" kryptowalutami. Przyjmuje się w doktrynie, że "facultas alternativa polega na tym, że przedmiotem zobowiązania jest tylko jedno świadczenie, ale dłużnik może zwolnić się z zobowiązania także przez spełnienie innego świadczenia. Źródłem upoważnienia przemiennego jest przepis ustawy (np. art. 391, 533, 938, 966. Kodeksu cywilnego), ale może ono także wynikać z zastrzeżenia umownego (w takim wypadku wykładnia umowy pozwala ustalić, czy jest to zobowiązanie przemienne, czy upoważnienie przemienne - art. 65. Kodeksu cywilnego). Wykonanie zobowiązania przez spełnienie owego innego świadczenia określonego w ustawie lub umowie jest przedmiotem wyłącznej decyzji dłużnika, a uprawnienie do jej podjęcia nigdy nie przejdzie na wierzyciela (w efekcie wierzyciel nie może skutecznie wytoczyć powództwa o to inne świadczenie)." [11] - gołym okiem widać problem tego rozwiązania. Jeśli bronić tej konstrukcji, to należałoby przyjąć, że wierzyciel (sprzedawca, przyjmujący zamówienie) mógłby domagać się w drodze powództwa jedynie zapłaty nominalnej ceny wyrażonej w środkach pieniężnych, a nie przeniesienia na jego rzecz odpowiedniej sumy kryptowalut. Poza tym jednak ta konstrukcja najlepiej broni się teoretycznie. Zgodnie bowiem z treścią dorozumianego zastrzeżenia umownego dłużnik (płatnik) może spełnić inne świadczenie niż zapłata ceny (np. zapłata kryptowalutą), które również doprowadzi do wykonania zobowiązania (głównego tj. zapłaty ceny). W ten sposób udaje się na gruncie teoretycznym rozstrzygnąć pozytywnie kwestię umorzenia zobowiązania pieniężnego w drodze "zapłaty niepieniądzem" jakim jest kryptowaluta, jak i jednocześnie obronić skutecznie tezę, że nadal mamy do czynienia z umową nazwaną (np. umową sprzedaży, umową o dzieło, umową składu itd.) i wszystkimi, przysługującymi stronom uprawnieniami. Możemy więc udzielić pozytywnej odpowiedzi na wszystkie trzy zadane we wstępie pytania. 

Na marginesie należy omówić również potencjalną możliwość przyjęcia instytucji zobowiązania przemiennego czyli tzw. obligatio alternativa. Art. 365. § 1. brzmi: "Jeżeli dłużnik jest zobowiązany w ten sposób, że wykonanie zobowiązania może nastąpić przez spełnienie jednego z kilku świadczeń (zobowiązanie przemienne), wybór świadczenia należy do dłużnika, chyba że z czynności prawnej, z ustawy lub z okoliczności wynika, iż uprawnionym do wyboru jest wierzyciel lub osoba trzecia.". Problemem przyjęcia tego rozwiązania jest fakt, że skutkiem oświadczenia woli o wyborze świadczenia (także dłużnika jak w przypadku facultas alternativa) jest dopiero jego konkretyzacja (koncentracja), a zobowiązanie dopiero ma od tego momentu za swój przedmiot jedno świadczenie - w konsekwencji nie sposób byłoby przyjąć, że w chwili zapłaty kryptowalutą nadal mielibyśmy do czynienia z np. umową sprzedaży, bo skonkretyzowane zobowiązanie nie miałoby takiego charakteru z uwagi na brak przymiotu "zapłaty ceny" w rozumieniu przeniesienia środków pieniężnych. Pytanie drugie oraz trzecie z Wprowadzenia do niniejszego wpisu pozostawałoby nadal aktualne, pomimo częściowo pozytywnej odpowiedzi na pierwsze pytanie.

IV. WNIOSKI KOŃCOWE

Konkludując, zastosowanie instytucji innego miernika wartości nie umożliwia zastąpienia świadczenia przemiennego innym świadczeniem. Z kolei zastosowanie konstrukcji umowy zamiany nie tłumaczy zapłaty kryptowalutą w ramach wykonywania innych umowach nazwanych, w szczególności tych kodeksowo odpłatnych (np. umowa sprzedaży, czy umowa o dzieło). Dlatego zdaniem autora należy wysnuć wniosek, że zastane instytucje prawa cywilnego wydają się umożliwiać umarzanie zobowiązań pieniężnych przy pomocy kryptowalut na zasadzie pewnej "wtórności" samego świadczenia pieniężnego w drodze zastosowania przez strony w sposób dorozumiany instytucji upoważnienia przemiennego. Oczywiście, może mieć to miejsce wyłącznie przy zgodnej woli obu stron umowy. Oznaczałoby to, że - przykładowo - umowa sprzedaży czy umowa o dzieło, w której kupujący czy zamawiający zobowiązuje się do uiszczenia odpowiednio ceny czy wynagrodzenia przy użyciu kryptowalut, nadal kwalifikowana byłaby jako umowa sprzedaży bądź umowa o dzieło, przy czym zawsze kupujący lub zamawiający mógłby zwolnić się z zobowiązania uiszczając na rzecz drugiej strony odpowiednią sumę wyrażoną w legalnym pieniądzu po kursie przeliczonym z odpowiedniej chwili (zazwyczaj: wymagalności roszczenia), a nie tylko dokonując "przelewu" umówionej sumy kryptowalut. Ponadto wierzyciel mógłby domagać się jedynie zapłaty właściwej sumy pieniężnej, chyba że przyjmiemy, że w sposób dorozumiany po jego stronie również spoczywa uprawnienie do dokonania takiego wyboru (a nie jedynie dłużnikowi). Zawsze jednak w tle pozostaje kwestia zobowiązania pieniężnego, której - w ocenie autora - nie sposób na gruncie konstrukcji cywilnej całkowicie wyeliminować.

---

Bibliografia:

1. Por np. T. Dybowski, A Pyrzyńska, Świadczenie pieniężne, w: System prawa prywatnego, tom 5, Prawo zobowiązań - część ogólna, Warszawa 2012, s. 225.

2. A. Kostecki, w: Prawo papierów wartościowych, red. S. Włodyka, t. 4, Warszawa 2004, s.616;

3. J. Pisuliński, Wykonanie i skutki naruszenia zobowiązań. Projekt z uzasadnieniem pod kierunkiem J. Pisulińskiego i F. Zolla, red. M. Pecyna, Kraków 2009, s. 193;

4. Por. np. M. Krajewski, Umowa przedwstępna, Warszawa 2002, s. 52;

5. Por. S. Grzybowski, w: System prawa cywilnego. Część ogólna, t. 1, Wrocław 1985, s. 500;

6. K. Zacharzewski, Bitcoin jako przedmiot stosunków prawa prywatnego, „Monitor Prawniczy”, 2014, nr 21/2014, Wydawnictwo C.H.Beck, s. 1132–1139., wyświetlone: 19 listopada 2017;

7. K. Zacharzewski, Praktyczne znaczenie bitcoina na wybranych obszarach prawa prywatnego, 2015, nr 4/2015, Wydawnictwo C.H.Beck, s. 187–195, wyświetlone: 19 listopada 2017;

8. M. Berek, Datio in solutum w polskim prawie cywilnym, „Kwartalnik Prawa Prywatnego”, nr 3, 2012, s. 675;

9. Ibid., s. 664;

10. F. Zoll, Wykonanie i skutki naruszenia zobowiązań. Projekt z uzasadnieniem pod kierunkiem J. Pisulińskiego i F. Zolla, red. M. Pecyna, Kraków 2009, s. 198;

11. Karaszewski, Grzegorz. Art. 365. W: Kodeks cywilny. Komentarz, wyd. II Wydawnictwo Prawnicze LexisNexis, 2014.

Adam Kotucha

Komentarze:


Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Więcej informacji na temat polityki dostępne w zakładce Polityka Bezpieczeństwa.

Akceptuję pliki cookies z tej witryny